Tu rozkosz nie jedno ma imię
Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: 1
Styl casual, biała koszula, jansy, sportowe buty, torebka na wszelki wypadek. Biała głowa i blond odrosty, szczegół, na który ktoś zwróci uwagę, ale raczej mało się tym przejmie, ale Irę bardziej od sytuacji związanej z kolorem jej włosy, gryzł po portfelu fakt, że trzeba zacisnąć pasa i pozwolić włosom, chociaż w małej części, pozwolić ukazać się w naturalnym.
Humor doskonale poprawiało jej jedzenie, a dawno odwykła od tego, że by zapełnić brzuch musiała polować jak głodujący studęci. Oczywiście, że weszła do baru, trzymając w ręce gazetkę pełną kuponów na obniżki.
- Kebab, frytki, dwa razy kola, mięso bez znaczenia jakie, sos poproszę mieszany. Na miejscu.
Powiedziała z uśmiechem, podnosząc się na chwilę na palcach i całym ciałem emanując dobrą energią, to jednak nie przeszło do na obsługujące panie za ladą. Usiadła, poczekała, zaraz ją zawołano, bo ile to zrobić kebaby i frytki. Kiedy już bezpiecznie jej pośladki osiadły na siedzeniu przed stołem, zajęła się posiłkiem czerpiąc z niego wszystko, nie myśląc o czymkolwiek innym.
Offline
Vendel był na wakacjach. Na codzien żył na diecie pudełkowej, chodził na siłownię. Teraz miał czas dla siebie, odpoczywał. Mógł też zjeść coś innego. Dawno nie jadł kebaba, a dziś przechoszil koło tego, więc postanowił wstąpić.
Ubrany był w czarne spodnie jeansowe typu slim, na górze szara koszula z krotkim rękawem. Zamówił kebaba z podwójnym mięsem z wolowiny. Nie prosił o zniżki, gdyż już nie był studentem. Zaczekał przy barze i rozejrzał się po gościach
Offline
Ira miała dobry humor, a jak zobaczyła zadbanego gościa, to się do niego uśmiechnęła i pomachała do niego, jak do bliskiego, kiedy w jej kierunku spojrzał w jej kierunku, w taki sposób, by nie był pewny czy go z kimś myli, ktoś stoi za nim, czy dziewczyna jest jakaś dziwna. To ostatnie było bardzo prawdopodobne. Patrzyła się na niego, jak stał i zamawiał. Ludzie dziwnie reagowali, jak za długo się na nich patrzyło.
Offline
Stojąc i czekając, podszedł do stolika kobiety, nie opłacało się siadać.
- Hej, czy my się znamy? - zapytał z uśmiechem mężczyzna, kryjąc pewne zakłopotanie spowodowane tym, że dziewczyny nie kojarzył. Nie był stąd, więc to mało prawdopodobne by trafili w to miejsce całkiem przypadkiem razem... Ale cóż, życie znało inne dziwne zbiegi okoliczności.
Offline
- Nie widzę problemu by się poznać, chociaż pierwszy raz widzę kogoś takiego, który odrobinę nie pasuje do tego miejsca.
Przyjęła otwartą pozycję ciała, niewerbalnie zapraszając by się dosiadł, a jej szczerze uśmiechnięta buźka i dobry humor, chociaż w malutkiej części przeszły na mężczyznę. Z chęcią umiliłaby posiłek pogawędką, ale decyzja o tym nie należała do niej.
Offline
- Och, każdy lubi czasem dobrze zjeść, nie? - rzekl z uśmiechem, gdyż kebaba zawsze lubił. A od czasu do czasu, wcale nie był niezdrowy. skoro już rozmawiali to dosiadł się do niej.
- Często tu jadasz? Warto? - zapytał trochę ciszej, jakby mówił o wielkiej tajemnicy. Tanio na pewno, ale czy smacznie? Oglądał jej figurę, oceniał jej wygląd
- Fajny kolor włosów. Taki inny, niecodzienny - zawsze mu się podobaly osoby idące pod prąd
Offline
- Ja tu lubię dobrze i smacznie zjeść. - Odpowiedziała za siebie, nie za cały świat.
- Dopiero pierwszy raz tu jestem, wiec jeszcze całe menu nie jest mi znane. - Obejrzała mężczyznę od stóp do głów, naprawdę przez ułamek sekundy przygryzając wargę, jakby sama się powstrzymywała przed myślą, że taki facet, jak on, powinien znaleźć się w menu baru.
- Dziękuję. - Zaczesała włosy za lewe ucho. - Wyglądasz jak człowiek sukcesu. Masz taką charakterystyczną aurę.
Zaśmiała się na swoje własne zainteresowanie mistycyzmem, dla wszystkiego tego, czego nie może wytłumaczysz.
- Po prostu dobrze wyglądasz. - Pokazała w aprobacie kciuka.
Offline
- Cóż, to oboje się przekonamy - rzekł spoglądając jak ma się jego zamówienie, gdyż jak zrozumiał, dziewczyna już skończyła jeść (jeżeli je, doprecyzuj).
- Na google'u mają niezła opinie więc może nie będzie tak źle - powiedział z uśmiechem patrząc jej w oczy. słysząc jej słowa zaśmiał się głośno.
- Ja? Och, dziękuję, ale po prostu dużo rozmawiam z ludźmi w pracy, to daje trochę obycia i nie stresuje. A poza tym z każdy facet powinien umieć o siebie zadbać - dodał.
- Ty zaś skanujesz cała optymizmem i... Cieplem.
Offline
(Obojętnie, to fikcja, można podciągnąć w kierunku, który bardziej pasuje. W sumie napisałam, że zaczęła jeść w poprzednich postach, ale nie napisałam nic w późniejszych. Z twoich wynika, że nadal stoisz przy stole, a nie usiadłeś. ;p)
- Dbanie o siebie, to dbanie o najukochańszą osobę na świecie. Tryskasz energią, zdecydowanie lubisz swoją pracę i kontakt z ludźmi.
Ugryzła jedną z kilku ostatnich frytek, jakie jej zostały.
Zaśmiała się, przyłożyła zewnętrzną dłoń do ust, odwracając wzrok do pustego miejsca obok. Zrobiła się delikatnie różowa na kościach policzkowych i nosie.
- O nie, rozszyfrowująca została rozszyfrowana.
Offline
(moje przeoczenie, wydawało mi się, że siadał)
- Cóż, nie mam najukochańszej osoby na świecie, jestem singlem jezeli o to pytasz - powiedział trochę opatrznie ja rozumiejąc. Siebie bynajmniej tak nie nazywał.
Zaraz usłyszał że wołają jego numer. Ruszył w stronę lady i odebrał swojego kebaba z sosem ostrym i cola. Usiadł zaraz na wolnym miejscu koło niej.
- Och, to był komplement - rzekł z uśmiechem, promiennie.
Offline
- Wo, wo. Po co takie tempo? - Aż jej frytka z ust wypadła. - Spokojnie, tylko chodziło mi o to, że każdy powinien wyglądać każdego dnia dobrze. To poprawia humor, czyni pewnym siebie. Nie pytałam o to, czy kogoś masz, trochę odważne pytanie jak na spotkanie nie znajomych, ale mogę podzielić się tym, że już kogoś na oku mam.
Puściła oczko, jakby chodziło właśnie o mężczyznę.
Offline
Zauważył, jak frytka wypadła z jej ust. W tym momencie patrzył na jej usta, z których ona wypadła... Zaraz jednak wrócił do jedzenie swojego kebaba.
- Och, to chyba nic złego, co? Nie spotkałem się z takim określeniem- dodał na usprawiedliwienie.
- Nie uważam tego za odważne. Często to zresztą widać "po rękach" - dodał puszczając jej oko. Odruchowo spojrzał też na jej dłonie, czy nie ma tam jakiś świecidełek. Być może nie był to najlepszy podryw na świecie... Ale przyjemnie mu się rozmawiało.
- Śpieszysz się dokądś? - zapytał, gdyż to on teraz jadł a ona kończyła.
Offline
Strony: 1